Matka Boża Kodeńska


     Moi Drodzy, dzisiaj przybliżę Wam historię Sanktuarium w Kodniu i obiecuję, że nudno nie będzie 😊. Z tym sanktuarium wiąże się ciekawa historia, która bezpośrednio dotyczy Obrazu Matki Bożej Gregoriańskiej, który został "podwędzony" papieżowi spod nosa. Historia ta jest na tyle zabawna, że nawet Zofia Kossak napisała jej sfabularyzowaną wersję w powieści "Błogosławiona wina".

Kodeń

    Jest to wieś w województwie lubelskim, znajdująca się niedaleko Terespola (około 19km). Kodeń był kiedyś miastem, ale po powstaniu styczniowym car ukarał miejscowość za udział w nim odbierając prawa miejskie, jak również likwidując kościoły katolickie. Mimo iż kościoły wróciły, Kodeń pozostał wsią o nieco zabawnie wyglądającym dla mnie podziale na 3 sołectwa - Kodeń Pierwszy, Kodeń Drugi i Kodeń Trzeci, gdzie znajduje się Kościół św. Anny ufundowany przez księcia Mikołaja Sapiehę zwanego Pobożnym.

Normalny początek niecodziennej historii

    Według legendy Obraz Matki Bożej Gregoriańskiej został namalowany przez św. Łukasza Ewangelistę na drzewie cedrowym za życia Maryi. Tradycja podaje także, że św. Łukasz wykonał figurkę Matki Bożej. Podobizna Maryi z Nazaretu w pierwszych wiekach chrześcijaństwa trafiła do Kontantynopola (podobnie jak Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej), jeszcze zanim otrzymała przydomek Gregoriańskiej. Właśnie tam przyszły papież św. Grzegorz Wielki i doktor Kościoła, będąc jeszcze zwykłym benedyktynem, zobaczył Maryjną podobiznę i zachwycił się Jej pięknem. Później podczas pierwszych dni swojego pontyfikatu, wciąż urzeczony świętym wizerunkiem, nakazał sprowadzić figurkę do Rzymu, co poskutkowało nazywaniem tej podobizny od jego imienia Matką Bożą Gregoriańską.

Ciekawostka: To właśnie Grzegorz Wielki zapoczątkował tradycję Mszy Gregoriańskich - 30 mszy odprawianych dzień po dniu po śmierci osoby za jej duszę. 

Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia
Fot. Ołtarz w Kodniu z Obrazem Matki Bożej Kodeńskiej; przycięte do widoku ołtarza; Ar2rek; Wikimedia Commons; CC BY-SA 3.0

 

Bolesne rozstanie

    W VI wieku do Grzegorza Wielkiego przybył jego dawny znajomy biskup Leander z Hiszpanii. Zakon benedyktynów prowadził wówczas na szeroką skalę ewangelizację w Europie, dlatego gdy w Hiszpanii pojawiły się trudne do wyplewienia herezje arianizmu, biskup postanowił szukać ratunku w cudownym wizerunku. Poprosił on papieża, by ten podarował swoją ukochaną figurkę Matki Bożej do opactwa w Guadalupe. Utrata ukochanego skarbu była dla Grzegorza trudna, jednak troska o zbawienie wierzących zwyciężyła - figurka została przekazana, dlatego Matka Boża Gregoriańska otrzymała swój drugi tytuł Matki Bożej z Guadalupe.

    Zanim jednak papież pożegnał się ze swoim skarbem, poprosił przebywającego w tym samym czasie w Rzymie benedyktyna św. Augusta z Canterbury o namalowanie dla niego olbrzymiego obrazu Matki Bożej na podstawie figurki. W ten sposób powstał obraz, dziś olejny, który poddaje w wątpliwość autorstwo św. Łukasza, a samo użycie farb olejnych może oznaczać, że nie jest to ten sam obraz, a kopia obrazu wykonanego przez św. Augusta.


Historia zaczyna być bardzo interesująca

    1629r. - jest to rok, w którym książę Mikołaj Sapieha postanowił w swojej wsi Kodeń wybudować nowy murowany kościół. Jednak podczas budowy książę zachorował i został sparaliżowany, przez co budowa musiała zaczekać. Żona namawiała go, by udał się z pielgrzymką do Rzymu w prośbie o uzdrowienie. Tak... Paralityk miał iść na pieszą pielgrzymkę do Rzymu. Sapieha zgodził się, gdyż dobrze znał miasto, w którym bywał podczas swoich studiów. 

Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia
Fot. Sanktuarium w Kodniu; JoannaPyka; Wikimedia Commons; CC BY-SA 3.0

 

    Pielgrzymka stanowiła niezwykle trudny orzech do zgryzienia pod względem zarówno logistycznym, jak i przewodnictwa, ponieważ głównego pielgrzyma trzeba było nieść. Orszak pielgrzymkowy mimo to wyruszył, o czym usłyszał także papież Urban VIII, który postanowił przywitać przybywającą później pielgrzymkę zaproszeniem księcia na Mszę w kaplicy papieskiej. Ojciec Święty osobiście odprawił Mszę Świętą przed obrazem Matki Bożej Gregoriańskiej na Watykanie, a zaraz po Mszy Sapieha odzyskał zdrowie i podobnie jak kiedyś św. Grzegorz Wielki zachwycił się wizerunkiem Maryi.

    Pełny wdzięczności i radości książę zapewne zaskoczył i tak już hojnego papieża swoją prośbą - chciał zabrać obraz z kaplicy papieskiej, by umieścić go w swoim kościele, który dopiero budował. Zapewne papieżowi szczęka opadła, bo ile osób otrzymało ten zaszczyt, by papież osobiście odprawił dla niego mszę w własnej, prywatnej kaplicy, a Polakowi widocznie mało było. Jak możecie się spodziewać, Urban VIII nie zgodził się, czemu trudno się dziwić. Mikołaj Sapieha nie był jedynym, który został uzdrowiony przed tym wizerunkiem, dodatkowo Urban VIII słynął ze swojego nepotyzmu, twardego podejścia do podlegających mu kardynałów, jak i budowania letniej rezydencji papieskiej. "Szalony Matteo" - takiego przydomku dorobił się Urban VIII, z pewnością zdawał sobie sprawę, że pozbawienie Rzymu tak cudownego wizerunku negatywnie wpłynęłoby na ruch pielgrzymkowy, a pielgrzymi zazwyczaj przynoszą ze sobą pieniądze.

    Jednak Sapieha nie chciał odpuścić i...

Dla chętnego nie ma nic trudnego 😏

    By zdobyć upragniony wizerunek Mikołaj Sapieha według legendy przekupił zakrystianina oferując mu 500 złotych dukatów. Obraz zniknął przez noc. O poranku papież Urban VIII jak co dzień wstał, ubrał się i udał do kaplicy. Stanął nabożnie przed ołtarzem i podniósł oczy do góry, gdzie spodziewał się zobaczyć dobrze znany sobie obraz, ale zamiast Wizerunku Matki Bożej Gregoriańskiej musiał jedynie podziwiać odstający kolor farby od reszty ściany, z miejsca, gdzie obraz był zawieszony. Tego z pewnością się nie spodziewał. Moim zdaniem, gdyby to był film, galoty by mu z wrażenia spadły, a po oddaleniu kadru jego wrzask : "Znajdźcie mi tego gagatka!" byłby słyszalny w całym Watykanie.

Mały przerywnik

Film nakręcono, niestety nie oglądałam 😟, ale zapowiedź sprzed lat mogę Wam pokazać:

 

Pogoń z rozmachem

    Papież natychmiast posłał za zuchwalcem pościg, w który zaangażował się prawie cały kraj. Sapieha jednak był wytrawnym wojakiem i znał dobrze teren, dlatego omijając miasta i główne drogi, górskimi szlakami uciekł pogoni wraz ze swoimi ludźmi. W 1631 wreszcie dotarł do Kodnia, ale że kościół nie był jeszcze gotowy, obraz umieszczono tymczasowo w kaplicy zamkowej pod wezwaniem Ducha Świętego.

Co się odwlecze, to nie uciecze

    Mimo udanej ucieczki Mikołaja Sapiehę i tak dosięgnął gniew Urbana VIII - nie mogąc własnoręcznie pokazać księciu co papież o nim myślał, "Szalony Matteo" ekskomunikował Sapiehę za świętokradztwo. Od tej pory był on pozbawiony sakramentów, nie wpuszczano go do kościołów, ani nie mógł być pochowany w poświęconej ziemi. Dodatkowo jego żona i dzieci miały być oficjalnie ogłoszone jako wdowa i sieroty. 

    Zabolało? Urban VIII pewnie uważał się za geniusza kary, ale Mikołaj Sapieha i tak znalazł sobie wyjście z tej sytuacji. Kościół przecież był w budowie... Książę kazał więc dobudować sobie dwa pokoje nad zakrystią i przebić się oknem do prezbiterium, by mógł słuchać mszy; dodatkowo poprosił o balkonik nad kaplicą boczną, gdzie miał być umieszczony obraz Matki Bożej Gregoriańskiej, którą później zaczęto nazywać Kodeńską.

    Był to wyraz wielkiej wiary - mimo potępienia przez samego papieża, dalej czuł potrzebę bycia na Mszy Świętej i bycia blisko wizerunku Matki Bożej Kodeńskiej, a co niektórzy po małym zbesztaniu w konfesjonale lub nieprzypadającym do gustu kazaniu stwierdzają, że do kościoła nie będą chodzić.

Druga pielgrzymka do Rzymu

    O ile dowodów historycznych nie ma, że Sapieha naprawdę ukradł Cudowny Wizerunek, a istnieje prawdopodobieństwo, że książę kupił obraz podczas pielgrzymki w Hiszpanii, wciąż istnieją rachunki za pobyty w gospodach z jego drugiej wyprawy do Rzymu z roku 1636 - pielgrzymki pokutnej, by papież zdjął nałożoną na niego klątwę.

Cóż, jak Mickiewicz stwierdza "Nie masz zbrodni bez kary". Coś musiało być na rzeczy, że Mikołaj Sapieha poszedł do Rzymu, jak kiedyś Henryk IV do Kanossy. Urban VIII miał cofnąć ekskomunikę, podarować wreszcie obraz Matki Bożej Kodeńskiej, a nawet nakazać usunięcie z Ksiąg Watykańskich faktu o nałożeniu kary. Kopia wypisu z Ksiąg Watykańskich przechowywana jest w Kodeńskim Sanktuarium.

Sapieha sprowadził z Rzymu także wiele innych relikwii w tym głowę św. papieża Feliksa I, męczennika będącego patronem chorych i dzieci. 

Cudowny Obraz Matki Bożej Kodeńskiej był przechowywany przez 52 lata na Jasnej Górze, po zlikwidowaniu przez zaborców katolickiej świątyni, którą przekształcili w cerkiew prawosławną. Do dnia dzisiejszego w Wieczerniku Jasnogórskim jest ołtarz poświęcony Matce Bożej Kodeńskiej.

Koronacja Obrazu Królowej Podlasia

    Wizerunek Matki Bożej Kodeńskiej był koronowany trzykrotnie: w 1717 na Jasnej Górze, 1718 w Trokach i w 1723r w Kodniu koronami papieskimi. W 2000r. ufundowano korony jubileuszowe, którymi zastąpiono papieskie.  


Uroczystości w Sanktuarium

Odpusty:

2 lipca w Święto Chorych i jednocześnie Święto Matki Bożej Kodeńskiej

"Choroby, niemoce, nieszczęscia, ból moralny i fizyczny stają się źródłami życia wiecznego w cnotach łaski, która, dzięki zasługom Jezusa Chrystusa i przez świętą Dziewicę ożywia suchą ziemię natury ludzkiej." 

ks. Dolindo Ruotolo Myśli na każdy dzień, Wydawnictwo M, 2019 s. 47

15 sierpnia - Główny Odpust Kodeński

Wizyty Karola Wojtyły

1969 - z okazji 150 rocznicy powstania diecezji podlaskiej 

1977 - z okazji 50. rocznicy powrotu Matki Bożej Kodeńskiej do Kodnia; kardynał Karol Wojtyła wygłosił kazanie 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sanktuarium w Rychwałdzie

Święto Matki Bożej Różańcowej

Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej i Pocieszenia w Radomyślu nad Sanem