Sanktuarium w Rychwałdzie
Sanktuarium na Żywiecczyźnie
Kochani, Rychwałd jest miejscowością leżącą niedaleko Żywca, bo przy dobrych warunkach na drodze przejazd z Żywca do Rychwałdu zajmuje od 35-40 min. Jest to sanktuarium znane bardziej lokalnie niż ogólnokrajowo, niemniej jednak jest jednym z tych odwiedzonych przez Karola Wojtyłę.
Krótka historia
Początki sanktuarium sięgają XVI wieku, jednak ośrodek kultu Maryjnego powstał w Rychwałdzie dopiero w 1644r. Tego roku Katarzyna Komorowska, żona Piotra Samuela Grudzińskiego przekazała cudowny obraz do kościoła. Obraz od początku cieszył się w kościele czcią wiernych, którzy uważali, że Matka Boża obrała sobie to miejsce, by pomagać ludziom. Na pierwszy cud długo nie trzeba było czekać. W 1647 Elżbieta Karska z Bibersztyna doznała uzdrowienia z raka skóry czy też szpetnej blizny na twarzy. Uzdrowienia doznała też jej córka i mąż. Zawierzyła wówczas Matce Bożej rodzinę, a w jej ślady poszło wiele innych rodzin.
W zaledwie 14 lat kult Matki Bożej Rychwałdzkiej wcześniej nazywanej Pocieszną ogarnął całą Żywiecczyznę. Jednak to lata potopu szwedzkiego były najintensywniejszym okresem pielgrzymkowym. Obraz ogłoszono Cudownym biskupim dekretem dopiero w 1658r. i nakazano proboszczowi szerzenie kultu Maryjnego.
Aż do 1756r., gdy konsekrowano nową, dużą świątynię, stał tam jedynie drewniany kościółek, który z czasem zaczął przyciągać pielgrzymów i okazał się za mały. Cudowny obraz przeniesiono wówczas do nowego kościoła.
Fot.:K.Żywczak (red.) Przewodnik pielgrzyma Małopolska śladami Jana Pawła II; AnimaMedia; Bielsko-Biała; 2010; s.176 |
Wirtualna wizyta w sanktuarium: link
Cuda
W Sanktuarium wydarzyło się wiele cudów, z czego w obecnym kościele, po obu stronach głównego ołtarza, znajdują się dwa obrazy wspominające je: uzdrowienie Małgorzaty Wieczorowskiej z 1686r. oraz podziękowanie Zofii Kuźnikowskiej za ożywienie dziecka w 1687r.
Małgorzata Wieczorowska miała chorą nogę, tak iż do sanktuarium przywieziono ją na wozie. Po mszy, po powrocie do domu, sama już mogła chodzić.
Dziecko Zofii Kuźnikowskiej pozostawione bez opieki udusiło się. Matka przyniosła je ze Ślemienia do Rychwałdu do kościoła z prośbą o pocieszenie. Dziecko przyniesione do kościoła podczas modlitwy ożyło.
W latach 1707 - 1709 w Polsce panowały epidemie blisko Ziemi Żywieckiej (Kraków, Kęty, Oświęcim), jednak epidemia nie dotarła na Żywiecczyznę, co przypisywano opiece Matki Bożej.
Koronacja i obecność Naszego Wielkiego Rodaka
Obraz Matki Bożej Rychwałdzkiej koronowano 18 lipca 1965r. Koronacji dokonał ówczesny Prymas Polski ks. Kardynał Wyszyński w obecności ówczesnego ks. Arcybiskupa Karola Wojtyły. Pogoda wówczas nie dopisała, dlatego uroczystość koronacji odbyła się w ulewie, co później wspominał przyszły papież:
" Kiedyśmy po koronacji w Rychwałdzie, a była ona rok po ludźmierskiej,
szli na plebanię z księdzem prymasem i takeśmy się nawet trochę żalili na tę
ulewę, ksiądz prymas powiedział: "Deszcze to znak łaski Bożej. Niech łaska
Boża tak obficie spływa na dusze, jak ten deszcz w dniu dzisiejszym nas tu
zmoczył, obmył w czasie tej koronacji".
*[kard. Karol Wojtyła; Ludźmierz, 15 VIII 1977]
Karol Wojtyła jeszcze przed swoim pontyfikatem często przyjeżdżał do Rychwałdu (1964r. - wizytacja parafii, czerwiec 1968 oraz grudzień 1973), ale nie zapomniał o nim także podczas swojego pontyfikatu. Ofiarował on do sanktuarium złoty różaniec oraz świecę z herbami papieskimi, która stała obok ołtarza.
Kurs Alpha
O kursie Alpha opowiedziała mi Pani Małgosia Puchalik, która dwa razy uczestniczyła w tym kursie i wielokrotnie brała udział w Mszach uzdrowieniowych w Rychwałdzkim Sanktuarium.
Kurs Alpha odbywa się raz w tygodniu w czwartki na przestrzeni kilku tygodni. Prowadzą go osoby świeckie przy wsparciu Franciszkanów posługujących w Rychwałdzie. Do Alphy przystępują osoby, które pragną pogłębić wiarę oraz zażyłość z Bogiem, a także te, które chcą lepiej poznać Pismo Święte, czy poszukują czegoś nowego - „ nie chłopa, bo takie ploty też słyszałam” - mówi Pani Małgosia😋. Osoby podczas kursu dzielone są na grupy, w których mają możliwość otworzenia się przed innymi, a problemy własne, czy też przemyślenia zostają w obrębie danych grup. Można spotkać tam ludzi o różnych doświadczeniach, czy też osoby, które przyjechały na kurs tak po prostu - zobaczyć o co w nim chodzi. Pani Małgosia spotkała np. Świadka Jehowy, który po ukończeniu kursu zdecydował się nawrócić na wiarę katolicką. Taki kurs jako uczestnik można przebyć tylko raz. Później osoby są liderami grup, pomocnikami. Za kurs nie ma obowiązkowej opłaty. Uczestnicy na koniec mogą, ale nie muszą złożyć ofiarę dobrowolną, która przeznaczona jest na ufundowanie następnego kursu Alpha. ( na poczęstunek uczestników oraz na wynagrodzenie obsługi i za ewentualny nocleg, gdy kursant zostaje dłużej)
W mniej więcej w połowie całego cyklu spotkań uczestnicy otrzymują niespodziankę, o której ja już się dowiedziałam, ale ze względu, że spoilowanie nie jest powszechnie uznawane, bo psuje napięcie i radochę z oczekiwania, nie zdradzę, co nią jest 😊 Poza tym nie wypada psuć czyiś planów co do robienia niespodzianek.
Na kursie panuje atmosfera życzliwości, dlatego przyjeżdżając na kurs trzeba być przygotowanym na masowe dzielenie się ciasteczkami🍪 i otwarcie się na drugiego człowieka 😍 Poczęstunki na kilku ostatnich spotkaniach są organizowane przez samych uczestników, którzy przynoszą, co mają najlepszego, by poczęstować swoją grupę.
Na koniec kursu wszyscy uczestnicy biorą udział w uroczystej mszy świętej, po której następuje Wylanie Ducha Świętego. Chodzi tu o wyciągnięcie przez kapłana rąk nad uczestnikami kursu i odmówienie modlitwy, po której wiele uczestników doznaje bezpośredniego działania Ducha Świętego, które objawia się krótkotrwałym omdleniem. W takim stanie, jak mówi Pani Małgosia, człowiek doznaje odczucia błogości, pokoju oraz nie może poruszyć nawet palcem, czy otworzyć oczu, a mimo to wszystko słyszy, co się dzieje dookoła. Po wylaniu Ducha Świętego człowiek doznaje ogromnej radości i z nową siłą wraca do swoich obowiązków.
Msze Uzdrowieniowe
Pani Małgosia uczestniczyła również w mszach uzdrowieniowych, które odbywają się w tymże Sanktuarium w każdy czwarty poniedziałek miesiąca. We mszy uczestniczą osoby, które pragną być uzdrowione na duszy lub ciele. Swoje prośby piszą na karteczkach, które wkładają do koszy na tyle kościoła - kosze są dwa: jeden na prośby, drugi na podziękowania. Do tych koszy nie daje się pieniędzy, a jedynie składa się dobrowolne ofiary podczas mszy, bo karteczki nie są odczytywane publicznie, a palone później w okresie Zielonych Świątków.
Po mszy jest wystawienie Najświętszego Sakramentu, a kapłan podczas błogosławieństwa odmawia modlitwę o przybycie Ducha Świętego i wraz ze wstawiennikami wypowiada pod wpływem natchnienia Ducha Świętego, do jakiej osoby przychodzi Pan Jezus np. do osoby chorej na raka albo osoby z chorą nerką itp. Wiele osób doznało tam uzdrowienia u stóp Matki Bożej Rychwałdzkiej i dają o tym świadectwo wychodząc na ambonę. Pani Małgosia doznała uzdrowienia z bólu nadgarstków. Po wylaniu Ducha Świętego wiele osób przez chwilę się śmieje, inni płaczą, jeszcze inni mówią w obcych językach. Są osoby, które mdleją, ale wszystkich, którzy doznali tej łaski łączy jedna myśl - aby przeżyć to jeszcze raz, ponieważ tak byli w tej chwili szczęśliwi i doznali nadprzyrodzonego uczucia błogości.
_________________________________
* Cyt. za K.Żywczak (red.) Przewodnik pielgrzyma
Małopolska śladami Jana Pawła II; AnimaMedia; Bielsko-Biała; 2010;
s.177
Komentarze
Prześlij komentarz