Świadectwo Cudu
Kochani, w tym poście zamieszczam świadectwo rodziców Adriana, który doznał poparzenia III stopnia.
"Cuda nie zawsze można zobaczyć gołym okiem, ale ci, którzy postępują według wiary, widzą je wyraźnie. Gdy postępujesz według wiary, a nie dzięki widzeniu, przekonujesz się o Mojej Chwale"
[Sarah Young; Drogi Jezu Codzienne rozmowy z Jezusem;2015; s30.]
21 kwietnia 2019 roku. Cudowny dzień, Niedziela Wielkanocna. Jak co roku plan, aby spędzić ją rodzinnie, zaczynając od mszy rezurekcyjnej.
Godzina
około 9:23. Czekając, aż zjedzie się rodzina, szykujemy stół
wielkanocny, aby wspólnie zasiąść przy stole na coroczne
śniadanie wielkanocne. Adrian, najmłodszy
z rodziny, też
chciał pomagać, być wszędzie i obserwować z bliska wszystko, co
się robi. Niestety, tym razem nie trwało to długo. Wraz z dziadziem chciał przyszykować herbatę do śniadania. Pech chciał,
że dzbanek z dopiero co nalaną, wrzącą herbatą pękł i cała
zawartość dzbanka wylała się prosto na nogi Adusia. Synek miał
poparzone nogi i lewą stopę. Natychmiast wezwaliśmy pogotowie,
które już w ciągu 10 minut było na miejscu. Zostaliśmy zabrani
do szpitala. W szpitalu podano synowi środki przeciwbólowe,
nałożono opatrunki
i przewieziono go na oddział chirurgii
dziecięcej.
W
szpitalu spędziliśmy dwa tygodnie, dwa bardzo trudne dla nas
tygodnie, przepełnione żalem, płaczem i co najważniejsze modlitwą
o wyzdrowienie. Po trzech dniach okazało się, że jedna noga jest
mocniej poparzona (III stopień poparzenia) i najgorsze, czego
mogliśmy się spodziewać, to informacja ze strony lekarzy, że
konieczny będzie przeszczep. Lekarze nie zwlekając poprosili o podpisanie stosownych dokumentów o wyrażenie zgody
na
operację.
Cała rodzina modliła się za Adusia. Wtedy moja mama nawiązała kontakt z jezuitą Józefem Stanisławskim, który obiecał modlitwę u Najświętszej Matki Boskiej Starowiejskiej. Plan był, aby operację wykonać 30 kwietnia po kolejnej zmianie opatrunku. Wtedy wydarzył się cud. Czekaliśmy na zmianę opatrunku, po którym miała zapaść ostateczna decyzja, czy przeszczep będzie konieczny. Dzięki dobrym ludziom, którzy modlili się za mojego synka, noga zaczęła się oczyszczać. Lekarze nie kryli zdziwienia, że wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Zapadła decyzja, że przeszczepu nie będzie. Nie jesteśmy w stanie opisać, jaka to była radość dla nas – rodziców, całej rodziny i wszystkich znajomych.
Jesteśmy głęboko przekonani, że nasze prośby zostały wysłuchane. Bardzo jesteśmy wdzięczni Bogu i Matce Boskiej, która jest Orędowniczką Łask. To Ją błagaliśmy o zdrowie naszego syna Adriana i nadal to czynimy, prosząc, aby zawsze była z nami, aby okryła naszego synka i nas swoim płaszczem i nigdy nas nie opuściła.
Brat Józef w towarzystwie rodziców Adriana |
Kochani, nie wahajcie się powierzyć wszystkich swoich trudnych spraw Maryi. Ona na pewno się nimi zajmie we właściwy sposób.💗
Komentarze
Prześlij komentarz